Menu
Gildia Pióra na Patronite

200

Sheldonia

Sheldonia

połączenie przerwane
nie jestem w polu twojego zasięgu.
leżę w przedpokoju
tam gdzie buty i rower.

B. Schulz

Na ziemi...
Znasz? Ten trzask serca, po którym nic już nie będzie takie samo jak wcześniej...?
Leżę i nasłuchuję, jak łzy spływają po gładkiej fakturze mojej skóry. Słyszę, jak lekko skrzypią mi powieki, gdy zaciskam je, by pozbyć się nadmiaru siebie... Wypływam sobą z siebie, myśląc o Tobie i umieram... Szurają mi te łzy, gdy zahaczają o pieprzyk na policzku i z cichym jękiem wpadają w przepaść podbródka...
Leżę i nasłuchuję, jak napompowane niczym balon, serce obciera się ze zgrzytem o żebra i boli... tak bardzo mnie boli... Pompuje mi tą krew wypełnioną Tobą po brzegi i słyszę jak szumi mi beztrosko w żyłach, jakby nie wiedziała, że to już tylko resztki Ciebie przetaczają się przeze mnie... by przetoczyć Cię do końca...
Leżę i nasłuchuję, jak ścięgna i mięśnie naprężają się, kiedy z całych sił trzymając dłońmi poduszkę, próbuję ją przytulić do siebie, jakbyś to Ty był obok... nasłuchuję przesuwania się puchu pod poszewką, zamiast bicia Twojego serca, i wiem, że kolejny raz nie udało się oszukać zmysłów... Wspomnienie ciepła, jakie dawałeś uparcie nie chce się zmaterializować...
Leże i nasłuchuję, jak gdzieś w oddali rozlega się głuchy odgłos spadania człowieka z nieba na ziemię... odgłos przejrzenia na oczy... odgłos spadających klapek z oczu... odgłos odrywania masek z twarzy... odgłos spadającego kamienia z serca... i cichy jęk... zawodu? rozpaczy?bólu? zdziwienia? że to już...
Leżę i nasłuchuję samotność... jak sunie opuszkami palców i rysuje linie na zbierającym się na meblach kurzu... jak zostawia ciepły oddech na lustrze w przedpokoju... jak przestawia mi rzeczy na półkach, zakrywając zaschniętą różę bukietem sztucznych kwiatów... jak tupie delikatnie stopami o kafelki i próbuje wytańczyć sobie ze mną przyszłość... jak zlizuje strach z moich powiek, zabierając mi obraz Twoich oczu...
Leżę i nasłuchuję szczęście, które pakuje walizki w pokoju obok, przywłaszczając sobie te moje najlepsze wspomnienia... Twoich dłoni... Twoich ust... Twoich słów... Twojego głosu... jak składa białą koszulę uśmiechu... jak drze na strzępy zdjęcie rozgwieżdżonego nieba... jak pakuje spadające gwiazdy w boczną kieszonkę... jak kruszy do końca zaschnięte stokrotki... jak wrzuca na samo dno dwa małe żołędzie... jak odpruwa misiowi naszyte czerwone serduszko i upycha go gdzieś pomiędzy trawą z włosów a kamykami z butów... jak zamyka ze świstem zamek błyskawiczny... błyskawicznie... odcinając mój dopływ tlenu do szczęścia...
Parujesz ze mnie tęsknotą, przyglądam się Twoim twarzom patrzącym na mnie z obłoków pary... wyciągam ręce... znikasz, mieszasz mi się z powietrzem... Zdzieram gardło wyjąc,wrzeszcząc, wołając Ciebie... nigdy nie przychodzisz, echo nie niesie tak daleko...
I trzeszczy mi to serce, próbując normalnie bić, w znanym dotąd rytmie, ale z bólu zapomniało, jak to wszystko powinno brzmieć... Potrzebuję Twojego serca obok, by nauczyło moje bić na nowo... ale wtedy nie będziesz mógł już odejść... musiałbyś stale być obok, by każdego dnia uczyć je bić miłość na nowo...

Gdziekolwiek indziej...
Otwieram oczy bez zgrzytu, bez posklejania rzęs z płaczu... Czuję Twoje dłonie głaszczące moje rozpalone policzki bez śladów zaschniętej soli i rozpaczy... Nie słyszę żadnych złowieszczych dźwięków, tylko wzlatującą nadzieję... dźwięk rozchylanych ust w uśmiechu... przecinający powietrze szelest rzęs... szelest włosów przesypujących się pomiędzy Twoimi palcami... równe, spokojne bicie Twojego serca... A potem patrzę w stronę, z której dochodzi odgłos wylewania się strumieniami miłości i spotykam się z Twoimi niebieskimi oczami, o których można pisać wiersze... ale nie potrafię... A one patrzą na mnie tak, jak patrzyły kiedyś... tak jak nikt na mnie nie patrzył... W tym świecie jesteśmy szczęśliwi... w tym świecie jesteśmy razem.

przecież wiesz...

4848 wyświetleń
120 tekstów
43 obserwujących
  • No_One_

    27 July 2012, 18:30


    Przecież wiesz, co umiesz robić z człowiekiem...

  • Albert Jarus

    26 July 2012, 22:47

    Maleńka... jesteś WIELKA!
    Powalić słowami takiego gościa jak ja...
    Rozkleić i połamać na kawałki...
    Potrafisz na paluszkach wkradać się w najciemniejsze zakamarki duszy i zapalić tam niewielki płomień, który najpierw powoli zaczyna piec, jakby było to coś nienaturalnego... po chwili jednak dochodzi do Ciebie ta przerażająca myśl, że właśnie o tym bólu chciałeś zapomnieć... I rozpala się wielki płomień, który odkrywa wszystko to, co ciemność tak skrzętnie próbowała zamaskować.
    I daj Panie Boże żeby ten ogień pochłoną wszystko...

  • luterin

    26 July 2012, 21:39

    Ja umieram czytając Ciebie...od Twojego krzyku zmieszanego z własnym...ja...ja umieram...brak mi słów...

  • Gaia

    26 July 2012, 19:11

    I siedzę jak zamurowana, wpatrując się tępo w ekran monitora. Z tym obrazem, który namalowały Twoje słowa. Nagle czuję potrzebę usłyszeć muzykę. I wiem, że to może być tylko to,
    nic więcej. Więc słucham

    http://www.youtube.com/watch?v=YmxAFAvdqhs

    Video YmxAFAvdqhs