'' Pochłania mnie cierpienie, smutek, lecz nic nie mówię światu. Tłumię to w sobie i każdego dnia czuję się gorzej. Nie potrafię radzić sobie z problemami, nie mam do kogo zwrócić się z pomocą. Czuję jak wewnętrznie się niszczę, jak krwawię. Krwawię wewnętrznie, moje serce pęka na miliony kawałków. Krwawię zewnętrznie. Oglądam codziennie jak z mojej ręki kapie na ziemi czysta, duża kropla krwi. Oglądam jak spływają po żyletce. Jedna za drugą. Odnajduję w tym spokój, swobodę życia. Czuję, że już nic mnie nie uratuje. Nie ma dla mnie pomocy. Nie zawiniłem ja, zawiniliście Wy. Wy, ludzie, którzy patrząc na moje cierpienie wytykacie mnie palcami, wysyłacie do psychologów czy psychiatrów, zamiast podać zwykłą, pomocną, ludzką dłoń. ''
zazwyczaj gdy jest do d*** i się chce, pn. tej dłoni, nie zauważa się jej, a jeśli już ktoś ją poda, to zaraz okazuje się, że nie o to chodziło, że i tak nikt tego nie zrozumie... taka "choroba"