Pluszowy miś poszedł zapalić blanta. Myślał, że to fajna sprawa. Poleciał w podróż na Jamajkę i spotkał Krecika. Rozmawiał z Le*pe*em i zagłosował na T*ska, który nie startował w wyborach. Potem faza się skończyła. Samolot spadł na ziemię, Krecik wrócił do telewizora, Le*p*r całował ponętne staruszki, a T*sk oddał swój szalik Kom*ro*ski*mu. Miś zapisał to wszystko w czarnej skrzynce, która tak naprawdę była czerwona po to aby nikt się o tym nie dowiedział. Na koniec zauważył, że przypalił sobie łapkę i palenie blanta wcale nie było fajną sprawą.
Może i nie jest to opowiadanie, jednak jest sto razy lepsze niż niektóre zamieszczone w portalu ( włącznie z moimi ). Wielki ukłon za pomysłowość i dowcip, którego brakuje na polskiej scenie politycznej :)
No opowiadanie to nie jest, ale do cytatów jeszcze mniej sie nadaje :P I w sumie nie miala byc to literatura wysokich lotow :p Tylko lekki uklon w strone naszej sceny politycznej ;)