Pewien chłopiec i dziewczyna, tu historia się zaczyna. Szmat czasu się znali, od kołyski aż po grób... Tak sobie obiecali.
Mijały lata, piękne wiosny. Dla nich ten czas był radosny. To uczucie było wielkie, on poprosił ją o rękę.
Że się zgodziła, każdy się domyśla. Patrząc mu w oczy powiedziała: ,,Mówię tak ! Moje serce nie zmyśla."
Niestety przyszła okrutna zima, która przy zdrowiu nikogo nie trzyma. Dziewczyna poważnie zachorowała... Jaki będzie jej koniec dobrze wiedziała.
Patrząc na swojego chłopca, mówiła, że go kocha i że z nikim nie była tak szczęśliwa. Pocałowała go i ... padła nieżywa.
Minął rok, może pięć... Na ścianie w jego pokoju wisi tysiąc ich zdjęć. Płacząc nie może zaznać spokoju. Za bardzo tęskni.
Stwierdził, że żyć bez niej nie może. W kuchni były jakieś noże. Wyjąc z samotności bólu... pytał: "Dlaczego Ona mój boże ?! " Wbił sobie nóż w serce... już miał zakrwawione ręce... Stracił oddech... Umarł.
Dedykuję to... komuś. Gdzieś w niebie są już razem, Połączeni miłością prawdziwą. Stoczyli walkę... Ze śmierci okrutnym obrazem.