Pamiętasz wieczory na balkonie? Mówiłaś, że kochasz tak mocno i nie możesz przestać. Płakałaś mi w ramię na samą myśl, że szczęście może się skończyć. Później wypłakiwałem jego resztki w mokre od deszczu rękawy. Popękane usta, spocone ręce i wilgotne powieki, teraz też wszystko tak płynie i płynie.