Menu
Gildia Pióra na Patronite

Rzeczpospolita alternatywna

PetroBlues

PetroBlues

Obudziłem się połechtany ciepłymi promieniami słońca. Spojrzałem w kalendarz. Sobota 4 lipca 2012. Kolejny nudny dzień wakacji. Wziąłem dzisiejszą gazetę ze skrzynki, zaparzyłem kawę i usiadłem przed telewizorem. Jak na złość, mając do wyboru ponad pięćdziesiąt kanałów trafiłem akurat na obrady sejmu. Chciałem czym prędzej zmienić kanał ale słowa które usłyszałem z ust przemawiającego akurat premiera sprawiły że omal nie upuściłem filiżanki z kawą:

- Dziś mamy wielki dzień Rzeczpospolitej! My, posłowie i politycy okradający przez lata nasz kraj, dręczeni wyrzutami sumienia, postanowiliśmy zasilić majątek państwa z własnej kieszeni i w ten oto sposób załatać deficyt budżetowy obecny w naszym kraju od wielu lat. Tak więc z tą chwilą do skarbu państwa wpływa 250 miliardów euro.
Pobiegłem do kuchni i jeszcze raz spojrzałem na kalendarz, cholera, to przecież nie prima aprilis! Byłem w szoku, tak nagle odczuli wyrzuty sumienia? A może jednak w grudniu będzie koniec świata i postanowili ratować własne dusze? Nie mogłem pojąć tego co przed chwilą usłyszałem.
Wróciłem przed telewizor, zmieniłem kanał, tym razem trafiłem na wiadomości. Spiker mówił prawie podnieconym tonem:
- Jesteś my na półmetku Mistrzostw Europy w piłce nożnej Polska - Ukraina 2012, reprezentacja biało-czerwonych idzie jak burza, awansowała do ćwierćfinału z kompletem punktów pokonując w grupie Niemcy, Anglię i Hiszpanię. Od dawna przestałem interesować się piłką ale teraz o mało nie spadłem z łózka, nawet nie chciało mi się oglądać meczy grupowych, byłem pewien że dostaną lanie, a tu proszę, uśmiechnąłem się i postanowiłem wyłączyć telewizor, bałem się przełączyć na kolejny kanał. Otworzyłem więc gazetę. Na pierwszej stronie widniał napis „Stolica UE przeniesiona do Warszawy”. Znowu omal nie rozlałem kawy, dość tych informacji, moja głowa jest zbyt mała by to pomieścić, odłożyłem gazetę.
Nagle zadzwonił telefon, spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił szef.
- Tylko nie to, jest sobota, nie chcę nadgodzin, muszę czasem odpoczywać-pomyślałem, ale postanowiłem jednak odebrać.
- Tak słucham?
- Witaj Bartku-usłyszałem głos w słuchawce - mam dla Ciebie dobre wieści, postanowiłem dać Ci podwyżkę. Od dziś zarabiasz czternaście złotych za godzinę a nie siedem jak do tej pory, co ty na to?
Zdębiałem, mózg mi się zawiesił, to było dla niego już zbyt wiele.
- Dobrze szefie, cieszę się - wystękałem, pożegnałem się i rozłączyłem.
Stałem w miejscu jak rażony piorunem. Podsumujmy, najpierw nawrócenie rządu, potem piłkarze kładą na łopatki najlepsze drużyny świata, stolica unii w Polsce, a teraz jeszcze szef podwoił mi zarobki. No tak, wszystko jasne, po prostu zwariowałem, kiedyś musiało do tego dojść, zaraz zadzwonię po pogotowie psychiatryczne, może kiedyś mnie wyleczą.
Usłyszałem dzwonek do drzwi, otworzyłem, to tylko pan listonosz. Podał mi trzy koperty i wyszedł, dopiero po chwili pomyślałem że mógł przecież zostawić listy w skrzynce, po co fatygował się aż do drzwi?
Wziąłem scyzoryk i zacząłem rozpieczętowywać koperty, same rachunki, no tak, to się akurat nigdy nie zmieni. Pierwszy otworzyłem rachunek za telefon, mnóstwo połączeń jak zwykle na bilingu, należność…9.99 zł…
-Ile?! Przecież sam abonament wynosi ponad 30 złotych!
Rachunek za telewizję cyfrową 10,59-do licha co tu się dzieje?
Ostatnia koperta była z banku, no tak, rozliczenie kredytu mieszkaniowego. Nie wiem czemu ale trochę bałem się ją otworzyć. Wyciągnąłem ze środka świstek, spojrzałem i usiadłem z wrażenia na krzesło które jakimś cudem stało akurat za mną.
- Umorzyli mi kredyt?! Zmieniłem zdanie, nie chcę się leczyć, ta choroba jest bardzo przyjemna.
Pobiegłem do łazienki, odświeżyłem się, założyłem bluzkę i postanowiłem odwiedzić rodziców, ciekawe co na to powiedzą. Otworzyłem drzwi, ruszyłem w stronę furtki prowadzącej na ulicę, jednak potknąłem się i wyrżnąłem głowa o ziemię.
Obudziłem się w samej bieliźnie obok łóżka, z olbrzymim guzem na głowie, którego nabawiłem się spadając na podłogę.
- A więc to jednak był tylko sen - roześmiałem się, jednak po chwili zrobiło mi się trochę żal że ta Polska już nie istnieje.

48 158 wyświetleń
592 teksty
92 obserwujących
  • 24 July 2011, 14:41

    Bardzo interesująco napisane i co najważniejsze "wciągające" ;)

  • PetroBlues

    22 February 2011, 12:36

    Wystarczy Grzesiu:) Pozdrawiam:)

  • Irracja

    22 February 2011, 10:02

    ... hmmm... dziś to musi wystarczyć za komentarz...

    :-)))

  • PetroBlues

    22 February 2011, 09:48

    Dziękuję,i czekam na Twije opowiadanie:) Pozdrawiam:)