Menu
Gildia Pióra na Patronite

Mieć nadzieję

Spero

Spero

Narastający dźwięk budzika irytująco drażnił jej uszy. Odruchowo sięgnęła po telefon, włączając wibrację. Nie zwróciła uwagi na nieduże, palące się nieustannie niebieskie światełko. Przewróciła się na drugi bok, natychmiast zasypiając.

Obudził ją głośny krzyk i poczucie, że już dawno powinna być na nogach. Pospiesznie poderwała się z łóżka, nie zwracając uwagi na telefon. Szybciej niż zwykle ubrała się i zbiegła na dół. Nawet nie poczuła smaku śniadania, z przerażeniem patrząc na wiszący w kuchni zegarek. Jego wskazówki nieubłaganie przesuwały się w przód, wskazując za dwadzieścia ósmą. Przeklęła cicho pod nosem, kierując się do łazienki. Nie zdążyła nałożyć choćby najlżejszego makijażu, spiesznie myjąc jedynie zęby. Przed zbiegnięciem na dół, zahaczyła jedynie o swój pokój, zabierając z fotela wcześniej przygotowaną torbę z książkami i telefon. Niebieska lampka wciąż paliła się intensywnie.
Ledwie zdążyła na pierwszą lekcję. Wbiegła do klasy równo z dzwonkiem. Wrzuciła telefon do piórnika, spoglądając na niego przelotnie. Zmarszczyła brwi na widok niebieskiego światła, nie miała jednak czasu sprawdzić, co ono oznacza. Ukryła komórkę przed wzrokiem nauczyciela, koncertując się na przebiegu lekcji.
* * *
Obudził go nieprzyjemny ból żołądka, skurczonego od stresu.
Spojrzał na telefon, gorzko uświadamiając sobie, że wciąż nie pojawiła się żadna wiadomość. Minęło dokładnie dziesięć godzin i pięćdziesiąt siedem minut. Jego duma poczuła się zraniona, jednak - na co naprawdę liczył? Że się odezwie? Że krzyknie ze szczęścia, na widok wiadomości od niego? Że wprost nie może się tego doczekać?
Zaśmiał się cicho do swoich myśli, uświadamiając sobie, jak żałośnie brzmią. Nie czekała na niego. Powiedziała mu to już dawno. Dodała też, że nigdy nie wybaczy. I pomimo nadziei, której nie potrafił w sobie zabić, wciąż w jakimś stopniu liczył na jej pomoc. Wciąż liczył na nią. Wiedział, że to egoizm. Wiedział, że nie miała do tego prawa.
Nie miał względem niej żadnych praw.
Jeszcze raz przejrzał wiadomości wysłane, z niedowierzaniem czytając własną wiadomość. Czy on naprawdę wczoraj napisał jej to wszystko? Wiedział, że gdy zachodzi słońce, odwadze rosną skrzydła. Jednak to było szaleństwo, akt skrajnej desperacji.
Jednak czy nie potrzebował jej właśnie tak - desperacko, nagle, intensywnie?
Pokiwał ze zrezygnowaniem głową. To było bezsensu. Nie potrzebowała go i nie bała się tego okazywać przy każdym ich spotkaniu. Co miał by się nagle zmienić? Był śmieszny, próbując przekonać samego siebie, że to jedynie pozory.
***
Machinalnie odblokowała telefon, wciąż wesoło rozmawiając z koleżanką z klasy. Pokiwała głową w odpowiedzi na jedno z jej pytań, odwracając wzrok w stronę ekranu. Niebieskie światełko wciąż paliło się nieubłaganie.
Otworzyła usta, patrząc na nazwę nadawcy. Pospiesznie przeczytała treść krótkiej wiadomości, czując, że drżą jej ręce.
Uśmiechnęła się.
Niczym idiotka, uśmiechnęła się od ucha do ucha! Wbrew samej sobie, jej usta ułożyły się w promienny uśmiech, ukazując szereg prostych, białych zębów.
Napisał!
Poczuła, że krew nie płynie jej w żyłach - szaleje niczym ocean podczas sztormu! Miała ochotę krzyknąć, by dać upust własnym emocjom, jednak jedynie resztki rozsądku ją przed tym powstrzymywały. Jednak zaraz po wybuchu euforii, przyszło trzeźwe myślenie - dlaczego teraz? Skąd tak nagle? Czy to znów jedynie zabawa, czy tym razem bezinteresowny gest?
Zacisnęła wargi, starając się uspokoić natłok skojarzeń i pomysłów. Czuła każde uderzenie swojego skołowanego serca. Co teraz? Jak teraz? Co odpowiedzieć?
Ponownie spojrzała na treść wiadomości. 22:08. Nie mógł być aż tak pijany, o ile w ogóle był. Poczuła, jak jej palce uderzają w dotykową klawiaturę, dokładnie w rytm uderzeń jej serca. Rozsadek schował się pod kołdrą.
Tak. Widzimy się na miejscu. Do zobaczenia!
Odetchnęła głośno, wciąż uśmiechając się niczym głupi do sera!
***
Przymierzał ją trzecią koszulę z rzędu. Nie, w tym kolorze jego cera wyglądała na jeszcze bardziej szarą, a guzik przy kołnierzyku był delikatnie odpruty.
Odrzucił ją na niewielką stertę leżącą na jego łóżku.
Założył jasnoszarą, wręcz białą, prostą koszulę bez żadnego nadruku. Przyjrzał się sobie w lustrze, szukając jakichkolwiek niedociągnięć. Z satysfakcją stwierdził ich brak. Narzucił na siebie intensywnie czarną marynarkę, jeszcze raz sprawdzając wygląd całości w lustrze.
- Idealnie! - pomyślał z satysfakcją, uśmiechając się do swojego odbicia. Ostatnie raz zmierzył ręką blond włosy i szybkim, luźnym krokiem wyszedł z pokoju.
Żołądek wciąż miał ściśnięty ze stresu, jednak z twarzy nie schodził mu przepełniony szczęściem uśmiech.
***
Przygładziła kremowo-białą sukienkę, ostatni raz poprawiając pierścionek na palcu. Upięte do góry włosy dodawały jej uroku, ukazując duże, zielone oczy, które odziedziczyła po mamie. Sukienka miała doskonałą długość - sięgała jej do 3/4 ud, wydłużając optycznie nogi, a wysokie, czarne koturny sprawiały, że stawały się one jeszcze dłuższe i smuklejsze. Z satysfakcja pomyślała, że dokładnie tak wyobrażała sobie siebie w myślach, gdy wybierała strój na ten wieczór. Każdy szczegół był na swoim miejscu. Każdy detal pasował do siebie, tworząc całość.
Uśmiechnęła się do swojego odbicia, podnosząc leząca na stołku w przedpokoju torebkę i skierowała się do drzwi.
Wydawało się, że uśmiech na stałe przylgnął do jej warg.
***
Patrzył na nią, gdy powolnymi, nerwowymi krokami pokonywała niewysokie schody prowadzące do kina. Stał na ich szczycie, czując, że w płucach zaczyna brakować mu tlenu.
Wyglądała wspaniale niż byłby w stanie ją sobie wyobrazić.
Gdy stanęła naprzeciwko jego, poczuł, że jego serca jest gotowe za chwilę wyskoczyć z piersi. Delikatny rumieniec podkreślał jej kości policzkowe, dodając jej dziewczęcego uroku. Wargi, pociągnięte czerwoną szminką, wydawały się większe niż zazwyczaj. Przełknął nerwowo ślinę.
Spojrzała na niego, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście To był on! On, idealniejszy niż zwykle, ze swoim delikatnym, lekko ironicznym uśmiechem, którym próbował ukryć swojej zdenerwowanie. Czarna marynarka podkreślała mięśnie jego ramion. Lubieżnie wciągnęła powietrze, rozkoszując się intensywnym zapachem jego perfum.
- Idziemy? - spytała, próbując ukryć własne zdenerwowanie.
Pokiwał jedynie głową, gestem wskazując jej, by szła przodem.
Próbowała odwrócić się do niego tuż za drzwiami, gdy nagle poczuła ciepło jego dłoni na swojej tali i delikatne uśnięcie warg. Niespodziewany dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa, gdy uśmiechnęła się pod wpływem tego dotyku.
- Chodź, bo się spóźnimy - rzucił, chwytając ją za rękę i ciągnąc w stronę sali kinowej. Świat nagle wydał się im o wiele piękniejszy.
***
Obudziła się z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Z bijąc sercem spojrzała na telefon.
Brak jakiejkolwiek niebieskiej, świecącej lampki.
Zrezygnowana opadła na poduszki, z pełna świadomością zdając sobie sprawę z naiwności swoich snów.
Nie miała pojęcia, że kilkanaście ulic dalej pewien blondyn niespokojnie ściskał w ręku dwa, nieduże bilet i błagalnie spoglądał na ekran telefonu, jakby myślał, że wiadomość, której tak bardzo bał się napisał, wyśle się sama...

15 736 wyświetleń
178 tekstów
20 obserwujących
  • 8 July 2013, 22:13

    Ja bardziej na szybko i merytorycznie:

    Narastający dźwięk budzika irytująco drażnił jej uszy.
    - jej, niepotrzebne

    Pospiesznie poderwała się z łóżka, nie zwracając uwagi na telefon.
    - bez drugiego członu. Jest zbyt nachalnie. Skoro pospiesznie zerwała się z łóżka, to wiadomo, że nie patrzyła na telefon.

    Uwaga: masz problem ze zdaniami się. Się, się, się, ciągle Ci się powtarza.
    Jeśli już to: Niebieska lampka wciąż intensywnie się paliła.

    Ledwie zdążyła na pierwszą lekcję. Wbiegła do klasy równo z dzwonkiem.
    - [...]

  • I.Anna

    4 July 2013, 08:14

    Dobrze się czytało, z oczekiwaniem co dalej...
    historia jakich wiele w życiu i czasem nie daje się szansy na narodziny największej miłości ... pozostaje życzyć bohaterom opowiadania odwagi, czasem trzeba wszystko zaryzykować, by nie mieć do siebie, żalu że nie uczyniliśmy wszystkiego co mogliśmy ...
    Pozdrawiam miło, dobrego dnia