Menu
Gildia Pióra na Patronite

deszcz uliczny

t6mek

t6mek

Mężczyzna zmarzniętą ręką starał się pisać. Siedział na przystanku i był za-chłodno ubrany. Ludzie na niego rzucali okiem, a potem kręcąc się w kółko dalej czekali na autobus. Pochylona starsza-pani dwa kroki przed nim uśmiechała się do samochodów. Do świateł ulicznych.

- Czemu się pani tak uśmiecha? – zapytał mężczyzna w kapeluszu i w płaszczu do kolan.

- Uśmiecham się do świateł ulicznych i do świateł samochodów. Pięknie te światła tańczą na moich poranionych przez deszcz szkłach okularów. Uśmiecham się do świata, żeby trochę jego cały smutek pokonać. Taką pogodę można tylko śmiechem zabić…

- Prawda. Pogoda dzisiaj taka, żeby się tylko powiesić albo żeby chociaż raz o śmierci pomyśleć.

- O śmierci... - zamyśliła się starsza-pani. - Wie pan, jak ja byłam młoda, jak miałem czterdzieści, pięćdziesiąt lat, to o śmierci nie myślałam wcale. Nawet, jak takie pogody przychodziły. Robota była, to się o śmierci nie myślało. W Wifamie pracowałam, to nie miałam czasu na nic.

- Ja też w Wifamie pracowałem.

- A dawno?

- Dawno.

- No widzi pan, a ja dawniej na pewno. Dużo roboty było. A teraz, jak już na emeryturze jestem, to nie ma dnia żeby o śmierci nie pomyśleć. Taka pogoda przychodzi i co zrobić? Wszystko boli. Wszystkiego się nie chce. Ledwo się oddycha i astma od wilgoci męczy. Uśmiechać się tylko można. Do świateł ulicznych.

Mężczyzna zmarzniętą ręką starał się pisać. Starał się spisywać piękno świata.

Przebudził się rano mój kochany listek tuż obok mnie. Przebudził się rozmowny całkiem. W szarości słyszałem jego słowa.

- Jak brzmi deszcz? – zapytał mnie.

- Deszcz…?

- Tak, deszcz.

- A jak brzmi wiatr?

- Wiatr szumi.

- Czy to wiatr szumi, czy może to liście szumią?

- Liście… Ale powiedz mi… Ty umiesz czasami tak powiedzieć. Powiedz mi, jak brzmi deszcz?

- Szumi o asfalt oponami przejeżdżających samochodów. Szumi ci w głowie kiedy śpisz, a potem się budzisz w środku czarnej nocy. Uchylasz nocą powiekę i wiesz, że pada, że leje się z nieba ten strumień kropelek. Stukają, te kropelki o parapet, o dach przystanku, o dachy samochodów. Biją te kropelki o szyby. Po szybach spływają strugami. Deszcz brzmi też odgłosem twoich kroków po mokrej ziemi. Brzmi podskokiem dziecka, któremu nie udało się przeskoczyć za dużej kałuży. Morza kropel! Deszcz brzmi także kapiącą do wiaderek wodą. Wodą przeciekającą z sufitu do wiaderek! Deszcz wreszcie brzmi stukotem wielkich kropel o Twój parasol! Ach, listku kochany, czy czujesz się wtedy bezpieczny? Ukryty przed niebezpiecznym chłodem? Przed mokrą bawełną, która zabierze całe ciepło Twego ciała?

- Nie wiem. Nie wychodziłem dziś na deszcz.

- Żałuj, pięknie pada i zacina w plecy mokrym chłodem.

- Zacina? Deszcz zacina? Przez wiatr?

- Przez wiatr.

- To wiatr może deszcze brzmieć, prawda?

- Prawda. Masz rację! Stu procentową rację.

- Ale wiatr może też inaczej brzmieć, prawda?

- Szumieć może liśćmi, szumieć może wiatraczkiem kolorowym, takim jakie kupujesz sobie czasami na odpustach. Oj listku kochany. Wiatr może brzmieć wszystkim czym chcesz… Aż brakuje słów! Może być burzą włosów kobiecych, może być kawałkami gazet walającymi się po ulicy. Może być Buką! Buczeniem znaczy strasznym, które Cię tak w nocy stresuje. Wszystkim może być ten dźwięk.

- Wszystkim…

1919 wyświetleń
16 tekstów
2 obserwujących
  • Leid3210

    5 November 2010, 11:34

    magia