-"Jak szaleć to szaleeeć" - krzyknęła Karolina i weszłyśmy do zatłoczonego domu mojego kolegi. Nie przepadałam ani za nim, ani za ludźmi, którzy tam byli ale co zrobić, nie codziennie jestem zapraszana na takie imprezy.
-"Idę na taras zapalić" - powiedziałam i czym prędzej ruszyłam w stronę drzwi. Już od początku postanowiłam być niezauważalną. Nie chciałam Go spotkać. Po tych wszystkich akcjach w szkole, które widział, byłam pewnie w jego oczach niedojrzałą małolatą. Karolina po mnie przyszła i ruszyłyśmy po coś do picia. Jedno piwo, drugie, trzecie, czwarte... szybko poszło jak na mnie i moją słabą głowę. Usiadłam na dużej skórzanej kanapie, obok jakiegoś chłopaka, na którego nawet nie zwróciłam uwagi. -"Cześć. Ty chyba jesteś Miśka tak? Siostra Tomka, koleżanka mojego brata Grześka? Haloo " - usłyszałam jakieś głosy. Po chwili zrozumiałam, że rozmawia ze mną obiekt moich marzeń, a ja siedzę jak jakiś ciołek i nic nie mówię. -" Tak, cześć" - uśmiechnęłam się - "A ty jesteś Michał, brat Grześka, kolega mojego brata" - poczułam, że się rumienię. -"Przejdziemy się?"- zaproponował podnosząc się. -"Jasne, czemu nie" - odpowiedziałam bez chwili namysłu, nie zważając na to co o nim słyszałam. Był typem niegrzecznego chłopca. Szliśmy osiedlem pięknych domków jednorodzinnych. Musiałam skupić się na chodzeniu po linii prostej. Wyciągnął z kieszeni skręta. -"Zapalisz?" - spytał, i posłał mi ten łobuzerski uśmiech jaki mi posyłał w szkole i który tak uwielbiałam. Zgodziłam się choć niechętnie. " jestem podpita, jeszcze zapalę zioło i może potem co? zgwałci mnie? " - myślałam. Byłam bardzo zjarana. Usiadłam na ziemi, nie byłam w stanie już dalej iść. Usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Powracałam do tych chwil jak się za nim uganiałam. przypomniałam sobie słowa brata : "Uważaj na niego, to pies na baby". -" Może to głupie ale podobasz mi się" - powiedział, popatrzył się na mnie innym wzrokiem, którego jeszcze nie znałam. Niczym dziki pies wypatrujący swoją zdobycz. -"Też mi się podobasz Michał... ale to bez sensu... jesteś w maturalnej klasie, a ja w 3 gimnazjum, za kilka miesięcy wyjeżdżasz..." - przerwałam. Popatrzyłam na niego. On patrzył się na mnie. Teraz miał bardzo smutne oczy. Bidny, przećpany osiemnastolatek, ze sprawami w sądzie, i problemami w mieście.. Przysunłął się do mnie czekał na to, aż mu ulegnę. To była ta jego jedna ze sztuczek. Objął mnie bardzo mocno, nawet nie próbowałam się wyrwać z tego uścisku.Zdjął kurtkę... Na szczęście przestał gdy zobaczył, że po policzkach spływają mi łzy. -"Dlaczego płaczesz?" - spytał, jakby od niechcenia. -"Jednak jesteś taki okropny" - powiedziałam i zerwałam się z ziemi. Odwróciłam się ale zatrzymał mnie uścisk jego ręki na moim nadgarstku. -"Co wolisz... przespać się dziś ze mną czy nie mieć życia w szkole, kiedy rozpowiem, że się puszczasz? " - powiedział to szczerząc zęby. -"Dobrze" - odpowiedziałam. Wzięłam bucha i niech się dzieje co ma się dziać.