Menu
Gildia Pióra na Patronite

Marzenie

puchatka2002

puchatka2002

Gdy byłam małą dziewczynką marzyłam o pisaniu. Większość wieczorów spędzałam na wymyślaniu i spisywaniu przygód pewnego elfa oraz jego przyjaciół z lasu. Często karty zeszytu, w którym pisałam, uzupełniałam rysunkami, ponieważ nie potrafiłam składnie zapisać tego, co chciałam przekazać. Miałam wtedy 9, może 10 lat. Czasem pozwalałam te historie przeczytać bratu, który jest rok ode mnie starszy. On je lubił, a mnie rozpierała duma.

Gdy byłam nastolatką dawno już zapomniałam już jaką przyjemność wcześniej dawało mi pisanie. Nadal pisałam, ale był to pamiętnik. Zapisałam wtedy dziesiątki stron, w większości o rozterkach mojego serca, o chłopcach, w których się podkochiwałam, o tym jakie życie jest niesprawiedliwe. Przynosiło mi to ulgę i złudne poczucie, że wiem o czym piszę. Nikomu nigdy nie pokazałam swoich pamiętników.
Będąc studentką zapomniałam, że można twórczo pisać. Skupiłam się na czytaniu tego, czego ode mnie oczekiwano. Czytałam, bo musiałam. Tysiące stronic, z których znajomości mnie rozliczano. W miarę upływu lat zrozumiałam, że czytam bo lubię, a czytanie jakoś mnie uzupełnia.
Pół roku temu, moja życiowa sytuacja, zaprowadziła mnie w pewien szczególny moment życia. Stanęłam na rozdrożu ( a raczej stanęło tam moje serce ) i w niedający się ni jak wyjaśnić sposób przypomniałam sobie o moim dawnym marzeniu, o pisaniu. Tym razem zasiadłam przed monitorem komputera, a teksty zaczęły płynąć same. Wystukiwane słowa oczyszczały mnie i koiły. W kilka tygodni przekonałam się, że te kilkanaście minut dziennie poświęcone na refleksje
i ubranie jej w słowa przynosi mi i przyjemność i ulgę.
W ten sposób mając lat 26 nauczyłam się ważnej części siebie. Nie mam pojęcia o pisarstwie. Nie znam żadnego pisarza. Nie wiem co robią na co dzień. Wiem tylko, że bez tego nie będę nigdy szczęśliwa, nawet jeżeli odbiorcy moich prac ograniczą się do kręgu bliskich znajomych. A najdziwniejsze w tej historii jest to, że jako dziecko chętnie i pisałam i dzieliłam się, tym co udało mi się stworzyć, co więcej napawało mnie to dumą. Jako dorosła muszę uczyć się tego na nowo, przezwyciężając strach przed ośmieszeniem. Zrobię to, bo uważam że warto. Tylko jedna myśl kłębi się we mnie na koniec: „może nie musiałabym walczyć z tym strachem, gdybym nie zapomniała o swoim dziecięcym marzeniu”.

384 wyświetlenia
5 tekstów
1 obserwujący
  • WilceeQ`

    1 March 2012, 17:42

    Marzenia i strach - mieszanka, która popijać można ze szczyptą kwasku. Wzloty są istotne, pochlebstwa unoszą na skrzydłach - jednak pojawia się pytanie - czego najbardziej się boimy?
    Krytyki? - Ona jest potrzebna, jak matka - by karcić dziecko, które winno się rozwijać i szlifować siebie.
    Niezrozumienia? - Cóż... Jeśli daje się część siebie - choćby wyobraźni a nie samej duszy - i ono się odnajdzie.
    Ominięcia? - z tym się zgodzić mogę, choć... Warto jednak nauczyć się pisać zarówno dla samego siebie i jak i dla ludzi ;)

    Opowiadanie dobre, dało mi wspomnieć nutki przeszłości a może i cichego dzisiaj.

  • Albert Jarus

    1 March 2012, 14:17

    Świetny tekst. Bardzo odkrywczy...
    Odkrywa duszę i to chyba każdego z nas po trochu :)

  • puchatka2002

    29 February 2012, 22:08

    Seneka rozwiń jeśli możesz, "początkuje" i boje się :)

  • Seneka 18

    29 February 2012, 18:56

    Super...

  • puchatka2002

    28 February 2012, 22:50

    Strach to rzecz zwyczajna, ale przyznanie się do niego to już / jak mawiała moja mama/ wyższa matematyka.

  • Sheldonia

    28 February 2012, 22:13

    Chyba większość osób, którzy dodają tutaj swoje opowiadania (w tym i ja) boją się na swój sposób takiego ośmieszenia albo może niezrozumienia. Łatwiej umieścić swoje uczucia w sieci, bez konieczności pokazywania swojej twarzy, która w rzeczywistym świecie ma na sobie wiele masek. Pisz, i nie bój się. Ja każdego dnia staram się przezwyciężyć strach;)