Menu
Gildia Pióra na Patronite

Matka

marianna1

Drgnęła z lekkim westchnieniem. To kocur, wsunął się do pokoju przez uchylone drzwi. Jego głowa wydawała się dziś jeszcze większa, a rudo-bure futro połyskiwało w ostatnich promieniach jesiennego słońca. Jedno oko miał wyraźnie większe, wybałuszone, jakby szklane. Mimo swoich niewątpliwych wad, cieszył się dożywociem w domu jej córki. Nie lubiła go, ale nie dawała mu tego odczuć. Należała do tych osób, które przyjmują świat z dobrotliwym uśmiechem, bez agresji. Czekała na powrót córki z pracy.
Za oknem się tyle działo, nie mogła tam być, pójść, wrócić, załatwić, przydać się. Już nie, do wczoraj jeszcze...
- Wiesz córciu, dzisiaj się jakoś gorzej czuję - powiedziała na widok wchodzącej, uśmiechniętej Barbary.
- Ach mamuś, taki dzień, ta jesień, rano mgliście, teraz rozpogodzenie, to wszystko wpływa na nasze samopoczucie, ja też się jakoś tak gorzej czuję.
- Nie, to nie to, wiesz, chyba zaczynam się starzeć - odpowiedziała z namysłem dziewięćdziesięcioletnia matka.

112 wyświetleń
5 tekstów
0 obserwujących
  • M44G

    22 September 2013, 21:05

    Nieustanie się starzejemy od samego poczęcia, aż po śmierć, niema innej drogi.