Wiesz jak to jest, kiedy wali Ci się świat?

Czy wiesz jak to jest, kiedy wali Ci się na głowę cały Twój świat? Jak się wali to wszystko, co budowałeś od początku? Nie zostaje Ci nic, co mogłoby pomóc przezwyciężyć cierpienie, ból, smutek. Przyjaciele, którzy mówią Ci, że "wszystko będzie dobrze" - chociaż w ogóle tak nie myślą. Twierdzą, że za bardzo dramatyzujesz - wcale nie pomagają Ci w takich sytuacjach. Nie! Nigdy już nie będzie dobrze, bo czekam na to już od bardzo dawna. Jednak nadal czekam. Ale nie mogę się doczekać.;/ A teza, że zbyt dramatyzuję jest poważnym przegięciem, bo ja .. Ja po prostu Go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Jego obecności. Jakoś jednak będę musiała sobie poradzić. Jest Ci z tym bardzo ciężko, cholernie ciężko - w dodatku bez Ciebie, bez Twojej pomocy. Wiem, że ludzie mają o wiele gorsze zmartwienia; problemy, ale czasem już mam naprawdę dość tego wszystkiego. Wszystkich. Całego świata, jego złośliwości. Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Miało być przecież tak pięknie. Mieliśmy być już zawsze razem, paradować po szkole, trzymając się za ręce. Chciałam żeby ludzie na nasz widok mówili: "Patrz jaka piękna z nich para" albo: "Przepięknie wyglądają razem". I co mam z tego wszystkiego? W szkole pałętam się od klasy, do klasy, żeby tylko nie musieć patrzeć w Twoje nieziemskie, czekoladowe oczy. Myślami jednak nadal jestem z Tobą. Czasem kiedy czekałam na SMS'a od Ciebie - wyobrażałam sobie NAS za kilkanaście lat. Mieliśmy mieć przecież własny, piękny dom. Mielibyśmy oczywiście kilka problemów - jak wszyscy ludzie, ale pocieszalibyśmy się swoją obecnością. Złudne marzenia. Co mi pozostało ze wszystkich moich wyobrażeń; planów? To, że teraz omijam wszystkie miejsca gdzie bywaliśmy razem? Wszystkie miejsca, w które uciekaliśmy przed szarą, bezlitosną rzeczywistością? Wspomnienia dobijają mnie w każdej sekundzie mojego bezsensownego życia. Przecież między nami doszło do czegoś więcej. Byliśmy ze sobą tak krótko. Ale to nie ma już teraz znaczenia. Chociaż mam dopiero 14 lat, Kocham Cię nad życie.