Menu
Gildia Pióra na Patronite

Sylwester

Salomon

Salomon

Ciemna grudniowa noc,
w zasadzie ostatni dzień tego roku
Wróciła sama do domu z imprezy po zmroku nie wiedziąc, że ktoś może dotrzymywać jej kroku.
< Jak cień >

Stojąc w szlafroku już zamknęła drzwi za sobą w wamoku.
On wetknął w zawias swój topór podszedł do niej spokojnie w oczach jej widząc ten opór.

Dla niej to upiór nieznany podchodząc gwałtownie zrobił jej małe nacięcie na twarzy, powoli delikatnie dotykając policzków zostawiając na nich szramy.
Potem kolejne, coraz więcej większe i głębsze.
< To sadyzm >

On jak w transie jakby cały opętany, być może nie zdając sobie sprawy, że taki ma nawyk w grzechu się pławić.

Poczuła to na sobie zalany kark cały, gdy po szyi spływał jej czerwony barwnik, te kapiące plamy, dawały o sobie znać, gdy podłogi dotykały.

Bez końca w myślach kreowany zamysł, jak można wydostać się z tej bestialskiej zabawy, ale na nic jej starania o zmiany nic nie mogła zrobić moi kochani.

Jakaś znów siła trzymała jej ciało w oddali, wpatrując się widziała na ścianie tylko ten rozmazany napis, mówiący
< Not Paradis >
W bezruchu stała tak, bała się wszak, trzęsła przed człowiekiem tym jakby wstąpiły w niego wszystkie diabły na raz.

Mężczyzna był w bieli ubrany dziś lekko w czerwieni skąpany robiąc głębokie nacięcia na jej rękach, gdy nogami cierała też o kawałki tej stali.
To ta jedna z historii, lekcja anatomii i biologii, w teorii praktyce raczej z dyplomem rzeźnika.

Ten fanatyk lubiany w nas samych jak mówi logika, dalej ciął ją na raty na żywca, po brzuchu robiąc małe płaty na nim.

Bolało coraz mocniej i mocniej...

Próbując się wydostać bez owocnie wołając o pomoc, lecz znikąd nie było jej dane, więc zaczęła we łzach tonąć.
Trudno było to pojąć dlaczego Ona miała dziś zginąć, serce wciąż biło jak dzwon, szargana emocjami jak sztorm wzbudza falę w oceanie łez a przechodzącyc po skórze dreszcz nie dawał jej odpocząć od chłodu.

Zagadał do niej póki jeszcze oddychać mogła troskliwym głosem.
< Szkoda zachodu mała, odwiedzisz dziś swoich przodków >

- Sadyzm był jego motorem napędowym -

Nie czuła nic, poza chłodem, bólem i paniką - bardzo typowe - kończąc swój żywot powoli, odwracała na bok swą głowę.

W końcu oprawca zbliżył nóż do jej gardła, podcinając ją o połowę.

- To skandal jak można być takim potworem, nie moge na to patrzeć, to chore -

Pozbawił jej właśnie oddechu w ten moment, ostatnim dźwiękiem, jaki usłyszała i widziała patrząc w jego stronę, był cichy spokojny szept.

- Kochanie wstawaj, masz szkołe - Mama

17 078 wyświetleń
190 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!