Menu
Gildia Pióra na Patronite

Upojenie

biała dama

biała dama

C.D
Dziewczyna zmarszczyła brwi, patrzyła tak, jakby nie dowierzała w to, co się przed chwilą wydarzyło. Pierwszy raz widziała chłopaka na oczy, a on mówi jej po imieniu.
-A co, Ty jasnowidz? –powiedziała oburzona
-Nie, nie. Słyszałem Cię w barze „pod jemiołą” i wypytałem o Ciebie. Masz niesamowity głos. Nie sądziłem, że Cię tu spotkam…- Patrzył na nią z takim podnieceniem. Łucja zaczęła obawiać się, że to prześladowca.
-Przepraszam, że się tak przyglądam, ale jesteś tak oszałamiająco piękna, że nie mogłem przejść obok Ciebie obojętnie, tym bardziej, że jesteś tu, w moim ulubionym miejscu. – Piotrek skłamał, by podtrzymać rozmowę. Był przecież w owym parku pierwszy raz w życiu -Często tu przychodzisz?
Łucja wewnętrznie odetchnęła z ulgą, że nie musi uciekać przed kolejnym natrętem.
-Codziennie tu jestem, właśnie o tej porze. W sumie, to Ciebie nigdy tu nie widziałam…- ponownie zmarszczyła brwi. Pomyślała, że przyłapała go na kłamstwie. – Jesteś pewien, że jest to Twoje „ulubione” miejsce?
Piotrek zaśmiał się nerwowo. Ukazały się jego delikatne dołeczki w policzkach, które sprawiły, że Łucja w pierwszej chwili miała ochotę zapomnieć o wszystkim co do tej pory powiedział mężczyzna. Jednak twardo brnęła wypytując go o przyczynę podjęcia z nią rozmowy.
-Rozumiem, że nie. Pewnie podszedłeś tu z myślą, że powalisz mnie tym na kolana? Tylko wiesz… Wielu ludzi wybiera parki, by odpocząć od tego świata, więc tak, czy inaczej, nie zabłysnąłeś. Nie mogłeś tak normalnie podejść, zażartować, czy komplementować moją urodę? Trzeba to wszystko tak komplikować? Oj…No zawiodłam się na Tobie, biedny, biedny chłopczyku. W sumie Cię nie znam, ale… nie, nie chcę Cię nawet poznać, także zabieraj te swoje witki, które nazywasz nóżkami i czmychaj stąd sarenko.
Chłopaka wryła w ziemię. Oczy miał większe niż głowę. Nie miał pojęcia co powiedzieć i jak się teraz ma biedny zachować.
-No, na co czekasz? Już mi stąd!
-Ale…
-Tu nie ma żadnego ale. Straciłeś swoją szansę na podejście. Nie znoszę kłamczuchów.
-Ale daj mi szansę choć się wytłumaczyć. Ja naprawdę nie miałem nic złego na myśli. Ja…
-Żaden nie ma złych intencji, ale niestety. Myślicie jedną częścią ciała i nie jest to bynajmniej głowa, także przeproś swojego małego kolegę ode mnie i powiedz…Że nie pasujemy do siebie, bo nie ma jaj!
Piotrek się zdenerwował. Pomyślał, że Łucja jest może piękna, ale ma za wysokie o sobie mniemanie.
-Wiesz co, dziewczynko? To nie kraina czarów, żeby biegać po parku za królikiem. Ja jestem prawdziwy. W pierwszej chwili zauroczyłem się Twoim talentem i urodą, ale to nie jest tego warte. Jesteś zepsutą, małą dziewczynką i widzę, że szkoda na Ciebie czasu, jeśli uważasz, że możesz tak pomiatać ludźmi. Podszedłem by Cię poznać, ale już widzę, że jesteś trudna w obejściu, więc może sobie rzeczywiście daruję i jak to mówisz, „czmychnę stąd na tych swoich witkach”. Wątpliwie miło było poznać. Żegnam.
Dziewczyna parsknęła śmiechem. Nie dowierzała temu, co właśnie usłyszała. Żaden jeszcze mężczyzna nie odważył się tak do niej powiedzieć. Wręcz przeciwnie, po podobnym wykładzie, uciekali z przerażeniem gdzie pieprz rośnie. Pierwszy raz spotkała się z taką reakcją. Łucja spojrzała na Piotra teraz z innej perspektywy. Przystojny na swój sposób, wysoki brunet, z niebieskimi oczami i jak to już ustaliła, uroczymi dołeczkami.
Śmiech Łucji zmieszał trochę Piotra. Znowu nie wiedział, co powiedzieć, a tym bardziej, jak się zachować.
-A jak masz na imię, tajemniczy nieznajomy – powiedziała z lekkim grymasem na twarzy
-Piotr – powiedział dumnie.
C.D.N

398 wyświetleń
6 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!