"Było głośno. Sproszeni na spotkanie nic sobie nie robili z tego, iż miejscem ich spotkania były rekreacyjne ogródki działkowe w większości należące do pragnących spokoju emerytów. Powoli zachodziło słońce. Przyjemnie ciepłe promienie żegnały się tańcząc wesoło na twarzach świętujących. Tak, to było święto. Celebrowano młodość, radość i beztroskę. Uśmiechnięci goście dzieli się ze sobą opowieściami, żartami, tajemnicami. Wymieniano poglądy, wznoszono toasty. Wszyscy bawili się dobrze. Ktoś patrzący na nich z boku byłby przekonany, że to grupa lekko szalonych ludzi. Wśród tego zgiełku, przerywanego od czasu do czasu odgłosem odkapslowania butelki piwa, można się było zatracić."
Jestem tu od chwili, nie znam się co i jak za bardzo jeszcze, jeśli uraziłam was to przepraszam. zwykle popełniam ten sam błąd tylko raz, więc mam dobrą lekcje na zaś.
I święta racja sam fragment bez odniesienia do reszty wygląda blado, co najmniej...
popieram poprzedników. I nie lubię oceniania mnie kategoriami "leniwiec". nawet i najdłuższe opowiadania czytam. czasem ważniejszy jest jeden komentarz z gratulacjami niż 15 z opinia na "nie". Pokaż co potrafisz, przecież wiem, że to pikuś.
Gdybym była na tyle wredna dzisiejszego wieczoru, dala bym truskawkę, z racji bezmyślności i - to nie opowiadanie - gomen. Nie mniej jednak wstępna powtórka gdzie jestem na nie i coś z niczego, nic nie wnoszące? Gdyby choć przekaz miało, a nie mówiło, że fajnie jest bo zabawa jest.
Ładnie napisane, ale tekst za krótki. Ja bym Ci radziła dodać więcej., aby obejmowało jakąś historię. Bo tak to szkoda, a może być fajnie. I nie martw się, na pewno znajdą się tacy, którzy z chęcią to przeczytają:)