Być może nigdy nie przestanę być tą osobą z roztargnionymi włosami, niebieskimi oczami, głową w chmurach i rozbieganymi myślami. I nie chcę przestać. Chcę być i się nie zmieniać. I może daleko mi do ideału, może nie zawsze jest dobrze, ale jestem sobą. Sobą, nikogo nieudającą osobą myślącą, marzącą, po prostu sobą pozostającą...
***
Szłam po parku pośród śpiewu ptaków, pośród pachnących kwiatów. Szłam beztrosko po miękkiej trawie, jeszcze mokrej po porannym deszczu, a słońce grzało moje stopy...
Jak dobrze jest być sobą. Wolną, beztroską... Mogę zrobić co mi się podoba. Mogę żyć podejmując własne, przemyślane, a często i nieprzemyślane decyzje...
***
Deszcz bębnił o parapet. Takie nieprzerywalne "chlup, chlup, chlup". Jeszcze bardziej pogrążając mnie w nostalgii. Po stracie samej siebie. Jak łatwo nam zatracić się w sobie? Tak, właśnie tak, w jeden dzień przeżywania samej siebie... Znowu to samo. I tylko pytanie: "Czemu ja to zrobiłam?" Bo zatraciłam się we własnej naiwności i złości. To będzie się powtarzać i podobno za każdym razem mam wytrzymać. Pff... Mam wytrzymać? Powinnam wytrzymać, ale nie muszę, jest inna droga. Zawsze myślałam, że to takie egoistycze, ale w tym momencie czuję co innego. Już rozumiem. Rozumiem tych wszystkich ludzi.
***
Nie poddałam się. Dobrze? Nie wiem. Nie umiem sobie odpowiedzieć na takie pytania, ale warto walczyć. O tę cząstkę samego siebie, mimo wszystko...