( Jest niedzielne popołudnie, siedzę przed swoim biurkiem, dziś nie mam misji dziś mam czas dla siebie.)
Miałem Tobie opowiedzieć, co z tą MIŁOŚCIĄ. Otóż nadal jej nie odnaleziono, lecz poszlaki wskazują, że kryje się gdzieś pod ziemią. Teraz ostatnio też mnie nie było, a w noclegu, w którym się zatrzymaliśmy odkryłem pokój nr: „13”. To dopiero odkrycie, czułem się jak odkrywca, „Bozon-u Higgsa”. Wiem wiem, napiszesz, że przesadzam, tak trochę koloryzuję, a czasami ściemniam, ale znasz mnie przecie, moja ty znana mi nieznajomo. Tym bardziej, że nie mam dowodów na istnienie, a tutaj w tym liście lokalizacji podać nie mogę. Mogę powiedzieć tylko tyle, że był to tani nocleg w Lesznie. Był tam też okropnie długi czerwony dywan prowadzący do wodopoju.
Pierwszy dzień był najgorszy, drugi lżejszy, lecz zimny, najnudniejszy był trzeci, trzy godziny czekania koszmar, aż mi się wojsko przypomniało.