Postanowiłem napisać do Ciebie list, była to chwila natchnienia, której bez zamyślenia się poddałem. Mało, że go pisze, to mam zamiar wysłać, mało, że go wyślę to jeszcze będę czekał na odpowiedź.
Ostatnie dni cierpieniem, Wertera godnym, mi mijają. Cierpieniem najgorszym, bo z tęsknoty zrodzonym. Przemierzam korytarz dwukierunkowo, robiąc kilkadziesiąt kilometrów dziennie, rwąc sobie włosy z głowy. Szukam zajęcia, które od rzeczywistości oderwie mnie na chwilę, ale niczego nie mogę wymyśleć. Zdominowałaś moją duszę całą sobą, wypełniłaś ją po brzegi , przelałaś czarę szczęścia, które wylewa się teraz w nicość goryczy. Pokazałaś jak piękne potrafią być myśli poza wyobrażeniem nieba kroczące. Ile brutalności kryje się w płytkim oddechu. Tęsknie! Całym sobą. Całym w pełni – duszą i ciałem. Za Twoją błyskotliwością ujawnioną w tych chwilach niekończącego się milczenia. Za Twoją pewnością siebie, kiedy niechętnie wyciągasz rękę. Za humorem, który szklące się oczy ukazują. Za powściągliwością, kiedy po barierce balkonu spacerujesz. Nawet nie wiesz jak Cię kocham. Kocham kiedy opuszki palców suną po Twoich ramionach, powoli schodzą, zakreślają łuk wzdłuż tali, by ująć Cię w biodrach. Kiedy wargi czule muskają aksamitne piersi, zwieńczone sztywnymi sutkami barwy listopadowych liści dębu. Kiedy nozdrza zapachem obsydianowych loków mogą się upajać. Kiedy zgniła zieleń oczu w Twoją świetliście jasną szarość się wpatruje. Kiedy policzki, Twoje wypieki na sobie czują. Kiedy nasze ciała w tańcu gorąca, wilgoci, zmęczenia i zapomnienia się zatracają. Tęsknie!
Twój Michał
P.S. Zadzwonię do Ciebie w poniedziałek po wypłacie, zarezerwuj mi termin. Mam nadzieję, że kiedy tym razem wyciągniesz rękę po zapłatę w końcu udzielisz mi zniżki stałego klienta.
niestety Karolino, żadnej kartki ten tekst nie brudzi, powstał na 18 calowym ekranie. W istocie jest to kawał, nie 'kawał b. dobrej roboty', a jedynie kawał, może niezbyt udany, ale wciąż kawał ;) Pozdrawiam serdecznie ;)