Menu
Gildia Pióra na Patronite
lechitka

lechitka

Najdroższy.
Pamiętasz jak piałam do Ciebie długie listy, pełne emocji, smutku bądź radości? Pamiętasz, kiedy dół wyperfumowanej kartki, na której niezgrabnie opisywałam moje wnętrze było przemoknięte przez moje łzy, bo gdy czytałam to co napisałam do Ciebie nie mogłam powstrzymać się od płaczu? Pamiętasz, te zdjęcia Twojego ulubionego uśmiechu dołączane do każdego listu?
Pamiętasz? ..to dobrze.
Ten list będzie inny, nie ze względy na to, że będzie brakowało łez na końcu kartki, czy zabraknie słodkiej woni przy wyciąganiu listu z koperty.. nie.
Mam dość moich złudzeń, skrajnych marzeń.. Wiesz, patrzę na to co się dzieję dookoła, widzę ludzi, szczęśliwych ludzi. Widzę ich radość na twarzy, ich miłość w oczach. Już nie chcę oszukiwać siebie.

Kiedy zabrałeś mnie nad morze, nauczyłeś chwytać chwilę. Posmakowałam wtedy prawdziwe życie, prawdziwe szczęście. Kiedy karmiłeś mnie rybą z taniej wędzarni wybierając najlepsze kawałki nauczyłeś ostrożności. Teraz wiem, że nie wszystko jest dla nas najlepsze, wiem że trzeba umieć odróżnić te prawdziwe, jedyne momenty od tych, które nas niszczą. Pamiętam noce na zimnym już piasku i ciągle przy tym samym szumie morza co 3 godziny wcześniej, kiedy byłeś moim portem bezpieczeństwa, a Twoje ramiona nie były tylko oparciem i ciepłem, które mnie okrywały, ale stanowiły coś ważniejszego. Do dziś nie wiem kim wtedy byłeś dla mnie. Byłeś wszystkim.
Nauczyłeś mnie wtedy ze prawdziwe rzeczy nigdy nie przemijają są jak szum morza, który nigdy nie ucichnie, tak jak Twój zapach, który jest w mojej pamięci i nigdy nie zniknie.
Mam w pamięci chwile, w których zabrałeś mnie na zakupy, które miały być szalone. Pamiętasz, jak popłakałam się w przebieralni bo nie mogłam się zdecydować którą sukienkę masz mi kupić? Tak bardzo chciałam mieć od Ciebie coś wyjątkowego, co będzie tylko związane z Tobą. Kiedy po raz pierwszy popychając huśtawkę, na której siedziałam,spojrzałeś mi w oczy i gdy wtedy zakochałeś sie w moim uśmiechu i ustach porytych Twoim ulubionym odcieniem pomadki, zrozumiałam, że kocha się za nic, że kocha się tak po prostu. Do teraz mam przed oczami układ twoich ust gdy wymawiasz "kocham Cie!' - codziennie zasypiam z tym obrazem w głowie. Pamiętasz, jak skaleczyłam się szkłem i nie mieliśmy chusteczek, wyciągnąłeś wtedy banknoty i starannie opatrzyłeś mi ranę. Zrozumiałam, że są w życiu dużo ważniejsze sprawy niż pieniądze.
A teraz to wszystko jest już za nami. Każda miłość jest wieczna, ale nie zawsze dwoje ludzi może być na wieczność razem.
Nie chcę już wyrywać kartek z kalendarza, odliczając dni do naszego spotkania. Mam dość czekania, czekania na Twój telefon, sms, list.
Wiesz.. na początku kiedy się TO zaczęło, wmawiałam sobie, że nie masz czasu, ze masz naukę, pracę, treningi. Wmawiałam sobie, że przez te dodatkowe godziny zajęć nie masz juz dla mnie tyle czasu co wcześniej.
Ale TO nie może nas zniszczyć, nie chcę Cię znienawidzić dlatego pozwól, że to zakończymy. Nie masz już Twojej Magdaleny, jest ta wcześniejsza Madzia. Nie ma już mojego Tomasza, jest Tomek, ale nie wiem jaki, nie wiem który...
Wiedziałeś o mnie wszystko, a teraz postanowiłeś mnie tym zabić. Postanowiłeś zabić mnie obojętnością, której nienawidzę.
Nadal piszesz, że mnie kochasz, że tęsknisz. Ale to nie te same kocham co krzyczałeś kiedy byliśmy na jednej z karuzel. To nie te same tęsknie co kilka listów wcześniej.
Nic już nie będzie tak jak wcześniej. Ale teraz może być już tylko lepiej. TO minęło, jest już za nami, z chwilą kiedy to czytasz pozwalasz TEMU odejść, pozwalasz mi odetchnąć. Od teraz już nie będę z utęsknieniem wypatrywać listonosza, czekając na list od Ciebie, a mój poziom endorfin we krwi nie będzie już zrastał kiedy wyświetlacz telefonu będzie symbolizował nieprzeczytaną wiadomość.
TO odejdzie razem z moimi złudzeniami.

Minie wszystko, oprócz serca przeznaczonego tylko Tobie.

Została jeszcze jedna rzecz z nami.
Drewniane pudełko, w którym trzymam nas i nie puszcze. Nie oddam, nie sprzedam Nas.
Ciągle trzymam w nim całego Ciebie, ciągle mam przy sobie szczęście. To nie jest tak, że zdjęcia będą mi przypominać o Tobie, że będę Ciebie pamiętać. Metki po oby dwóch sukienkach od Ciebie bo jak mówiłeś kochasz mnie zbyt mocno by doprowadzać mnie do łez... żetony z parku rozrywki, w którym dałeś mi dzieciństwo, które w rzeczywistości wiesz jakie było trudne... odcien 234 pomadki, w której pokochałeś mój uśmiech... dwie pięćdziesięciozłotówki przefarbowane moją krwią i przekoloryzowane Twoją miłością...
nie tylko będę Cie pamietać, ale ja Cie nigdy nie zapomnę.

Już dawno nie Twoja
Madzia

PS
zawsze powtarzałeś, że mam walczyć o marzenia, potraktuj ten list jako walkę, wygraną walkę o Ciebie.

* wysyłam Ci drewniane pudełko, żebyś zapamiętał nas tak jak ja

8540 wyświetleń
128 tekstów
6 obserwujących
  • misiek92

    17 September 2013, 01:53

    Na początku, gdy zobaczyłem ile jest tego napisane, nie miałem ochoty tego przeczytać, ale po chwili pomyślałem, że może warto. Okazało się, że jednak warto. Bardzo mi się spodobało i kilka łez wydusiłem. Piękne. Chwyta za serce. Co może dziwne hmm,, mam na imię Tomek i moja przyjaciółka, na której mi wcześniej zależało ma na imię Madzia heh...

  • lechitka

    23 March 2013, 20:57

    Dziękuję za każde miłe słowo:)

    Pozdr.

  • lechitka

    23 March 2013, 20:56

    @Albert

    Z jednej strony walka jak najbardziej wygrana. Bo przecież jeszcze nienawiść nie wtargnęła w ich życie. A jednak z drugiej, poprzez pielęgnacje miłości mogło całkiem inaczej to wszystko wyglądać, jednak nikogo nie można zmusić do wykonywania 'obowiązków' życiowych.:)

    @Zingela
    Dziękuję, poprawki zostały już zredagowane :)
    TO - (tak jak napisałaś) 'awi się jako coś niedobrego, przyczyna sporu, kość niezgody...' Jednak list w pewnym stopniu jest pożegnaniem ich miłości, a wraz z tym pożegnaniem mija niezgoda, kłótnia, czekanie na słowo kocham itd.

  • CzerwonaJakKrew

    23 March 2013, 16:03

    Banknoty... Piękny pomysł...
    Bo podobno miłość trwa wiecznie... Bo podobno ludzie trwają wiecznie... Bo podobno... Podobno...
    Smutny list... Ale doceniam smutek...

    Pozdrawiam,
    Czerwona

  • 22 March 2013, 23:18

    Bardzo przejmujący, bardzo. Mam jednak parę zastrzeżeń:

    1. Wielokropek = 3 kropki.

    2. W temacie pudełka widzę nieścisłość. Piszesz, że nie oddasz tego nikomu, nie sprzedasz, nie opuścisz, a za chwilę dowiaduję się, że wysyłasz je. Może trzeba dopisać, że nie oddasz nikomu przypadkowemu, że nie pokażesz nikomu oprócz adresata? Nie wiem, przemyśl - to tylko moje spostrzeżenie. ;)

    3. TO jest dosyć irytujące. W dodatku nie wiem, jak należy je interpretować. Pod koniec piszesz, że TO minęło - można by się dopatrywać zakochania etc., ale wcześniej jest kiedy się TO zaczęło, wmawiałam sobie, że nie masz czasu, ze masz naukę, pracę, treningi. - tutaj TO jawi się jako coś niedobrego, przyczyna sporu, kość niezgody...

    Poza tym jednak bardzo mi się podoba ten list, bardzo. Pomysł z banknotami ujął mnie najmocniej.

  • Albert Jarus

    22 March 2013, 22:30

    bardzo prawdziwy, smutny
    a czy to wygrana walka? nie bez powodu mówią, że miłość należy pielęgnować.