Piękne. Nie ma trudniejszych rozmów, niż te przeprowadzone z samym sobą, ze swoim odbiciem w lustrze. Czasem z łatwością przychodzi nam oszukiwanie innych, ale siebie nie dasz rady. I dobrze, nieładnie kłamać ;) warto natomiast być dla siebie wyrozumiałym i życzliwym, zainspirowałeś mnie, dziękuję.
Pewnie dlatego tak wielu ludzi ma zwyczaju unikać własnego odbicia w lustrze - po prostu nie chcą widzieć, czym się (nie) stali; zwłaszcza we własnych oczach.
Czy można zakochać się w słowach? Czy słowa mogą dotykać? Czuję jakbyś mnie dotykał. Tych najbardziej wstydliwych tajemnic. Poruszyłeś te wrażliwe miejsca, które ukrywam pod perfekcyjnie zrobionym makijażem i zbyt wysokimi szpilkami. Czy dobrze wyglądam w tej sukience, czy moje włosy mają wciąż popielaty odcień, czy nie są zbyt żółte, a sukienka zbyt krótka? Przypomniałeś mi, że to nie ma żadnego znaczenia. JA mam znaczenie. Mimo idealnej sukienki wciąż nie lubię jej właścicielki.
Można, choć to jedna z najbardziej niewdzięcznych form miłości. Krótkie sukienki i zbyt wysokie szpilki lubisz pomimo, ze słów otrząsasz się czasem latami.
Bezradność zwykle każe nam zmieniać wszystko wokół, ale rozwiązanie zawsze tkwi gdzieś wewnątrz.
Bardzo osobiste i mocne zarazem... Myślę, że napisanie takiego listu do siebie z przyszłości może byc dobrym pomysłem. Tylko, jak się za to zabrać? Jak się z tego rozliczyć? Jak zrozumieć czego się chce? Naprawdę chciałabym umieć spojrzeć na siebie... kiedyś.