Niektórzy niestety mają niesamowitą trudność w odnalezieniu tej drogi do samego siebie. Często może właśnie dlatego, że zguba pociąga nas bardziej niż czysty zdrowy umysł.
codzienność dotyka nas wszystkich, i to dlatego nieprzewidywalność urasta czasem do miana jakiejś pokusy. ale takie skrajności, jakkolwiek pociągające, karmią w nas jedynie niepewność.
i niby można się w to bawić, choć nie znam jeszcze nikogo, kto nazwałby to inaczej niż wyłącznie przystankiem od życia.
Zainteresowała mnie Twoja historia. Zwracasz uwagę na ważną rzecz: dobrą kondycję psychiczną. Coś, co widać właśnie przez zachowanie, relacje, związki, reakcje i emocje.
Wydaje mi się, że to nie było łatwe, dopuścić do siebie myśl: a może rzeczywiście ja mam tu jakąś pracę do wykonania. Świetnie, że poszłaś po pomoc.
Każdy tekst, który propaguje dbanie o zdrowie (również psychiczne), wart jest spisania. Zwłaszcza od osób, które same przeszły tę drogę. Z chęcią przeczytam więcej Twoich przemyśleń.
Chętnie poczytam dalej. Swoją droga uważam, ze ta diagnoza nie musi koniecznie być czymś, co będzie niszczyło wszelkie związki. Myśle, ze to kwestia osobowości drugiego człowieka, z którym przyjdzie Ci obcowac. Ten poprzedni był podobnie chwiejny jak Ty. Kiedy znajdziesz kogoś stabilniejszego, przypuszczam, ze sama tez poczujesz się stabilniej. Życzę Ci dużo siły.
Opowiadaj dalej, chętnie poczytam i z pewnością czegoś się nauczę. Wiem, ze fajnie to trochę głupie określenie, ale tak odbierałam Twój tekst. Oprócz fajny, czyli przyswajalny, jest jeszcze ciekawy. Wiec czekam na ciąg dalszy.
ważny temat z wartościowym przesłaniem, choć osobiście twój styl pisania mnie żenuje i strasznie zmęczyłem się czytaniem (bynajmniej nie długością) tego tekstu, pzdr