idea
Zaczęło się dosyć niewinnie
od wyobrażenia o świcie
Gdzie jasny promień słońca
Padał na aureolę głowy
Cień skrywał szepczące wargi
Puste obietnice zwodnicze kłamstwa
Idealny obraz niezmąconej ciszy
Gdybyśmy mogli zapomnieć o wczorajszej nocy
Gdy z obrzydzeniem zerkałem przez palce
Na miniaturowy akt stworzenia
Teraz spoglądam jasnymi oczyma
(na to co nie istotne)
Na świat pogrążony w sennym marazmie
Bogatszy o zgrozo w nowe uniesienia
1267 wyświetleń
5 tekstów
0 obserwujących
Dodaj odpowiedź 23 October 2020, 16:44
1 odŁadnie napisany wiersz , weny i pomysłów na kolejne życzę :)
Odpowiedź