Wciąż na ciebie uparcie nie czekam Każdym dniem w bezpowrotność uciekam Póki noc nie połączy nas jeszcze W nieprześnionym zatracenia bez śnie.
Obojętność nas ku sobie zbliża W ustronie kresów bez pobliża Winem drwiny swą rozpacz ukoję Marnością ku tobie się wystroję.
Nie wierzę do ostatniego zwątpienia Nie pragnę aż do kresu chcenia Nie wolę aż po konieczność Nie chcę chcieć aż po wieczność.
Tyś cierpliwa do ostatniego spełnienia Czekasz ciszą u kresu milczenia Ugasisz mrokiem żar pragnienia Przytulisz cieniem ostatniego wejrzenia.
Szczątkami zapomnienia spopieleję w tobie Każdy krok w bezpowrotność przybliża ku sobie I nim w nigdy na zawsze twój stanę się Nie czekaj mego przyjścia przez krótkie "jeszcze nie".