Tak od autora, czyli, tak, mnie we własnej osobie: kiedyś pod jednym z mych wierszy pojawił się komentarz, jakoby świetnie wychodziły mi wiersze pisane z troską, ciepłem, sympatią. Czułem się na siłach, by taki napisać- i oto jest.
Zawsze pamiętał będę Twoje oczy Wiecznie nieznany, słodki smak Twych ust Będę pamiętał, co przez bóle kroczy Duszę Twą co w lesie, stąpa, łamiąc chrust
Będę opiewał wszystkie wdzięki Twoje Choć nie chcę nic- czego miałbym chcieć? Razem przejdziemy przez najgorsze znoje Chociaż ust Twych i tak nie będę mieć
Będę Cię czcił, póki dech ustanie Będę Cię chronił, póki starczy sił Wierzę, że szczęście kiedyś Nas zastanie Jakąkolwiek żądzę- w sobie będę krył
Choć chcę całować, pieścić i przytulać A moje serce jeno Twoje jest! To nawet w czarnych, nieustannych bólach Nie skala mnie czyn, co ten oznacza grzech
Moja Nadzieja kiedyś Nas ocali Każdą chęć, co wiecznie w Nas trwa A zło wokoło rozjaśni i spali I nadejdzie bliskość, co Nam w środku gra!
Czyste pragnienia rozjaśniają światy są jak ledwo rozkwitłe polne kwiaty nikt nie zaprzeczy, śe pięknem grzeszą ale te skromniutko jeno głowy zwieszą..
Przepiękny wiersz. Tak, takim Cię widzę: pięknym i delikatnym, czułym i lojalnym...