szept nocy chwycił mnie za włosy liznął uszko zamaszystym ruchem skraplając się na rozgrzanym karku oplótł beże przyjemnym chłodem zdzierał dreszcze z gorących piersi nerwowo przeczesywał krągłości
tworzył fale muskając obojczyki schodził energetycznym pędem wodził lekko powracał drganiami i rozpalał ogniem ciemne żądze wszedł do myśli iście po męsku rozgrzał do czerwoności i zamilkł…