Wygięte ciało Czekające na szept sączący się z moich ust Myśli tysiące Tych z najdalszych zakamarków smakowitych żądz I serce kołaczące Oczy otwarte Język błądzący po spieczonych ustach Wreszcie szeptam Przygryzam uszko delikatnie Zapalam iskrę Płomień rozlewa się szalonym tempem Już nie wiesz, co jest prawdziwe Dotyk języka natarczywy A może obrazy napływające z marzeń Oddech jest ciepły Dłonie z wprawą artysty Trafiają w struny Grają Melodię pięknej miłości Przeplatanej smakiem żądzy