Niebo zgasło w aksamitnej szacie twojego ciała.
Skóra twa delikatna w półmroku promieniała.
Dotyk mój był sprawcą grzechu.
Nie obeszło się to echu.
Smagałeś moje wargi z pieszczotą.
Robiłeś to z tak wielką ochotą.
Gdzie dziś jesteś? Czy w ogóle istniejesz?
Może byłeś jedynie wytworem mojej wyobraźni.
5696 wyświetleń
58 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!