Wielkie serca. Ach, najgorsi są ludzie wielkich, jawnych zalet, cenieni przez ogół, powszechnie lubiani, popularni, wielbieni za uczynność, przyjaciele całego świata, o sercu na dłoni, o wielkim sercu– jakimż okropnym, skrytym, małostkowym bezeceństwem muszą je odkupić ci drobni tyrani życia domowego, lub ci ulegli, zgorzkniali tetrycy, ci nieszczęśliwcy: przyjaciele świata całego, wrogowie samych siebie.
Zgorzkniali przemądrzalcy, oschli i nieszczęśliwi... są mniej popularni. Ale przecież nie ilość jest najważniejsza. Kłopot w tym, że oni nie dostrzegają tych, którzy ich lubią. ;)