Tutaj się z panią Kasią nie zgodzę. To nie czas udawania lecz udowadniania, że czytamy nowo-poznaną osobowość od początku do końca, w istocie jako nieznane dzieło...
które z czasem powszednieje... kwestia wyważonego podejścia do drugiego człowieka bynajmniej przez wzgląd na szacunek.
Tak. Na samym początku dostrzegamy te rzeczy, na której wcześniej nie specjalnie zwracaliśmy uwage, poznajemy coś na nowo, zyskując nnowe doświadczenia.