... w kontekście "pośrednika" pobierającego opłaty za dostęp do niego... "pośrednika i tłumacza" decydującego co "chce powiedzieć i usłyszeć"... w tym kontekście na pewno nie chciał "sług bożych"... ... w kontekście "sług" wypełniających jego normy i przykazania (jego, a nie kościoła)... to pewnie chciałby nas wszystkich...
Myślę, że przede wszystkim Bóg nie oczekiwałby od kogokolwiek, by ktoś zostawał jego sługą, w tym czy innym kontekście, a może nawet by sobie tego nie życzył, ale po co ja mówię za Boga.
... to dziwne... "słudzy boga" (kapłani) nie uznali Jezusa i wydali go na śmierć... Jezus występował przeciw "sługom boga"... dziś "słudzy boga" strzegą jego wiary...
... zresztą... "sługa boga"?... przeważnie w tym stwierdzeniu jest za dużo pychy, by mogło być prawdziwe...
"Nie ma" nie oznacza nie ma w ogóle, tylko nie ma w naszym życiu. Naszego "boga" i "diabła" wymyślili ludzie, z różnych przyczyn. Są to tylko pojęcia, których w rzeczywistości nie rozumiemy jako tych rzeczywistych, o ile ktoś wierzy w rzeczywistego Boga. W historii ludzkiej takiego nie znajdziesz. Dzisiaj boga nie potrzebuje nawet kościół, bardziej zależy im raczej na diable. Zresztą... czy nie cała historia chrześcijaństwa opiera się o diabła? ;]