[...] miłość zmysłowa czyni z osoby kochanej Przedmiot apetytu; gdy tylko apetyt ów zostanie zaspokojony, osobę odrzuca się na bok jak wyciśniętą cytrynę [...]. Samo w sobie stanowi to degradację natury ludzkiej; gdy tylko jednostka staje się Przedmiotem apetytu drugiego człowieka, wszystkie motywy kierujące związkiem moralnym ustają, gdy jako Przedmiot apetytu osoba zmienia się w rzecz, a zatem jako rzecz jest przez otoczenie traktowana i wykorzystywana [...]. Mężczyzna nie kieruje swojego pożądania ku kobiecie dlatego, że jest ona istotą ludzką, lecz dlatego, że jest kobietą. Jej człowieczeństwo nie ma dla mężczyzny znaczenia – jego pożądanie widzi w niej wyłącznie płeć. Natura ludzka zatem podlega tym prawom.
Dla Kanta nawet małżeństwo nie miało nic wspólnego z miłością. "To tylko umowa i miłość nie może stanowić podstawy ani celu dla wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej, ponieważ moralność Kanta jest moralnością „obowiązku”, a skoro „wszelki obowiązek jest przymusem” „według prawa”, to jeżeli „coś czyni się więc z przymusu, to nie dzieje się z miłości”.
Bo w większości wypadków nie ma nic wspólnego z miłością, bardziej z lękiem przed samotnością. We dwójkę też w życiu łatwiej, więc często małżeństwo to tylko dobry interes.