Istnienie prawdy to rzecz jasna sama z siebie; kto bowiem przeczy istnieniu prawdy, tym samym uznaje jej istnienie; bo gdy mówi: nie ma prawdy, tym samym twierdzi: prawdą jest, że prawdy nie ma; a skoro się już uzna coś za prawdę, musi się i uznać istnienie prawdy.
... bo i dużo tekstów św. Tomasza z Akwinu to "mielenie wody", aby tylko mielić... u Tischnera tego nie ma... ... ciekawostką jest to, że w ten sam sposób św. Tomasz z Akwinu próbuje udowodnić istnienie Boga... "skoro się czemuś zaprzecza, to znaczy, że to istnieje"... taka sobie ekwilibrystyka słowna, potrafiąca udowodnić istnienie wszystkiego, o czym się zaczyna dyskutować...