Mo czytałem wszystkich komentarzy niżej, więc tak z rozpędu piszę ... Równie dobrze można się zastanawiać nad prawem do życia dla żywych i zamordowanych (mój przykład jest tu przejaskrawiony w kontekście aborcji). Cała dyskusja rozbija się o problem w którym momencie powstaje człowiek. Nie wiem w którym, ale uważam, że "nie wrzuca się granatu do piwnicy, gdzie mogą być bezbronni ludzie".
Skąd tyle dyskusji o aborcji ostatnio. Większość ciąż jest nieświadomie poroniona. Czemu się nie dyskutuje o tym co się je.
Reagan, jako prezydent, zawdzięczał swoja popularność jedynie podchwytliwym powiedzonkom udzielanym jedynie aby się uchylić od odpowiedzi. Może by tak dać prawo aborcji dla narodzonych i nienarodzonych.