No oczywiście. Ja jednak zawsze chciałam znaleźć w jakimś moim nauczycielu takiego prawdziwego wychowawcę, który nie tylko dyktowałby mi regułki z podręcznika. Spotkałam tylko jedną nauczycielkę, która chciała mnie czegoś nauczyć. I nigdy o niej nie zapomnę.
Myślę, że w porządnych szkołach wcale tak nie jest. Uczniowie są żądni wiedzy. Szukają kontaktu z nauczycielem. A jednak duża część moich aktualnych nauczycieli to ofiary losu, marudzące pięćdziesiątki, które nas po prostu nienawidzą chyba za to, że nie udało się im w życiu.
a wiecie dlaczego tak się dzieje ('...nie miała nawet ochoty dzielić się... ')? bo na 30 osób w klasie może jest ze 3 , które mają ochotę darzyć szacunkiem nauczyciela... teraz młodzież jest bardzo dziwna... mówię ogólnikowo, ale jak zawsze od każdej reguły są wyjątki...na ten temat można by stworzyć księgę...
Niestety większość nauczycieli z którymi miałam styczność nie miała nawet ochoty dzielić się z nami prawdziwymi mądrościami. Większość? Na pięćdziesięciu, może dwóch.