Dla wielu miłość jawi się jak abonament w "Erze" - podpisujesz papier, odbębniasz miesięczną opłatę abonamentowa i niczym się nie martwisz. Mi jednak jawi się to bardziej jako telefon na kartę - możesz zrezygnować w każdej chwili, a aby skorzystać z pełnej oferty i mieć ważne połączenia przychodzące i wychodzące, musisz regularnie doładowywać konto, bo zwyczajnie w świecie straci ważność.
Nazwę ją rozsądną. Nie mylisz przypadkiem miłości ze zniewoleniem miłością? Koleżanka z PTOP-u trafnie powiedziała mi kiedyś, że kobieta jest jak ptak - gdy go zniewolisz, straci piękno. Z nami mężczyznami jest przecież podobnie, tylko inaczej to okazujemy:) Innymi słowy... odpowiedzi szukaj w mojej myśli z dnia dzisiejszego, pod: "rozsądna miłość" ;)