- Czego się boisz? - zapytał. Wtedy moją głowę ogarnęło setki myśli. Boję się jutra, tego, że stracę kogoś mi naprawdę bliskiego, że będę żałować tego, co zrobiłam, boję się własnych myśli. Boję się życia... Boję się powiedzieć, co tak naprawdę czuję do ciebie, bo boję się stracić kogoś, kto jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, kogoś, kto znaczy dla mnie tak wiele, że nie jestem tego w stanie opisać... - Boję się ciemności. - odpowiedziałam.
Hmm, szczerze powiedziawszy - nie mam pojęcia. Z przyjaciółką rozmawiałyśmy i w rozmowy naszła mnie taka myśl.. Jeżeli już coś podobnego jest - przepraszam. Nie wiedziałam ;)