Zawsze, od kiedy pamiętam, marzyłem o lataniu. Ale nie z tych powodów co wszyscy. Nie, żeby poczuć się jak ptak, zwiedzać przestworza, czuć pęd wiatru, czy widzieć wszystko z góry. Nie. Mi się po prostu zawsze cholernie nie chciało chodzić.
Ja nawet jak byłam mała, to zawsze marzyłam żeby poprosić złotą rybkę o skrzydła- by nie musieć chodzić. Ale potem doszłam do wniosku, że latać też mi się nie będzie chciało i wolałabym teleport :)