właśnie dlatego poruszyłam temat uzależnienia że jest ono wiezieniem we własnych emocjach na dokładkę ..i dlatego musimy stosować różne sztuczki zwane terapiami /czy skuteczne to przyszłość osiągnięć naukowych w danej dziedzinie pokarze /bo jest to bardzo specyficzne więzienie a w obozie to raczej słowo nie znaczyło wiele
obozowi kaci byli zdeprawowani do granic normalności ograniczeni do granic możliwości własną paranoją ... można powiedzieć ż e od niej uzależnieni niestety zatopieni po uszy w bagnie samouwielbienia i to wszystko Mało tego [...]
To jasne, że słowo musi być poparte odwagą ale też pragnieniem wolności... jeśli już mowa o obozach to czyż kaci ( w swoim mniemaniu ) nie byli odważni? Słowo w postaci książki lub listów, czasopism dawało nadzieję, że gdzieś tam za murami istnieje wolność, że ktoś myśli, tęskni, czeka i walczy... to trzymało przy życiu lub pozwalało zaplanować ucieczkę w miarę możliwości precyzyjnie. Natalio poruszyłaś temat nałogu, więc powiedz czy uzależnienie nie jest więzieniem ?
Droga Natalio nie byłem nigdy w więzieniu o jakim piszesz więc nie wiem jak tam jest :).Wiem natomiast jaka jest siła przymusu wywieranego przez innych w celu podporządkowania się dyktaturze. Słowem owszem nie obalisz muru, ale też choćbyś dysponował największą odwagą nie jesteś w stanie sprawić tego w pojedynkę... tak więc najpierw musi być słowo :) Pozdrawiam Was serdecznie.
hm to chyba zależy od klawisza zwłaszcza w więzieniu ... słowo jest bronią obusieczną najskuteczniejszą od wiek wieków .. kluczem do wolności bywa niejednokrotnie intonacja .. uprzedzenia .. pozory zwłaszcza w więzieniu strachu ... no chyba że wygłasza go ''Ojciec Mateusz''' ;) autorytety choćby wirtualne-siłą sugestii władają nieomalże jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki