... romantyk jest jak bałwan... lecz chyba nie dlatego że topnieje na wiosnę... bardziej dlatego że każdy chce ulepić własnego... gdy tylko spadnie pierwszy śnieg... lecz, po pierwszej euforii, nikt się nim just nie interesuje... przestaje nas interesować co się z nim stanie później... mimo że sami go stworzyliśmy, to zostawiamy go sobie samemu... bez ochrony i bez przystosowania do nadchodzących zmian "pór roku"... czy aby nie jesteśmy okrutni?... tworzymy coś dla zabawy... a gdy się znudzi pozwalamy na jego zagładę... często bardzo okrutna zagładę...
hehe, wczoraj już śpiąca byłam i ciężko mi się myślało, choć myśl bardzo przypadła mi do gustu i postanowiłam ją "ugryźć". Dziś już lepiej myśli mi się przetwarza :)
nadziana, widzę, że od wczoraj przemyślałaś, podoba mi się interpretacja ..i konsekwencja..że jak powiedziałaś, że przemyslisz to i w końcu komentarz jest :)))
Tak sobie myślę Topniejący - rozpływa się z uczuć :D Bałwan wiosną - jakby romantyk nie miał racji bytu/warunków w tym świecie, bo ciążko "wyhodować" prawdziwego bałwana ze śniegu wiosną. A przecież nawet wiosną chciałby żyć. A romantyk może jest nierozumiany, dlatego "topnieje"/ginie w dzisiejszych czasach - deficytowy gatunek hehe
I inny bałwan - głupek/zwariował z miłości. I "topnieje" wiosną, bo pora zakochanych :)