często tak płynę, a dlaczego tak, wyjaśnia drugie zdanie... jak mi z tym jest? Często taniec łez, ale wiele razy komuś to pomogło, dlatego warto... pozdrawiam
Nati, mnie tak często było pod prąd...Ale po jakimś czasie okazywało się, że to dobre było. Dla mnie raczej nie, cóż..., mimo wszystko warto...było... Było, jest i pewnie będzie...i niech będzie... Dziękuję, pozdrawiam :)
Płynąc pod prąd trzeba pokonać wiele łez , na końcu podróży są już tylko wyspy, bezludne . Inspirująca myśl Dla mnie każda jest taką , jedna bardziej , inna mniej ;)))
Onejka, jak zwykle trafny "koment", dziękuję. Tak..., to wygrana z samym sobą... A najważniejsze, bez względu na cenę jaką się za to płaci, radość z tego, że wokół zmienia się coś na lepsze. A co do ostatniego zdania, rzec mogę: wzajem. Za Twoje pisanie pięknie Ci dziękuję :) Mirku, dzięki szczególne za poetycki i poruszający komentarz. Serdeczności dla Was :))
W przeciwnościach siła i hart ducha. Często to co zgubne się wydaje i nie do pokonania dostarcza największych zwycięstw :) Sprawiasz, że czytając dostrzegam wiele więcej, dzięki Nicola :)
Doris, mówisz o poziomie łez...wysoki, ale może to dobrze :) a bar? Chyba bark, jutro będę mi reperować, poprawy nie oczekuję, ważne, żeby nie zepsuli mi go do reszty :) Cris, Malusia, bardzo dziękuję za opinie, za Waszą obecność, wtedy łatwiej płynie się pod prąd... Serdecznie Was pozdrawiam :):):)