Bardzo Ci współczuję, że taki niefortunny los Cię spotkał. Skoro faktem jest, że zrobił to będąc w stanie nietrzeźwości, to może tak autentycznie tego nie chciał?
Popatrz, jaki to jest paradoks. Jedni mają ogromną wolę życia, choć pewne sprawy im to komplikują. A drudzy mają równe silne parcie, ale by opuścić ten świat. Dopiero coś doceniamy, kiedy to utracimy. Jesteśmy tylko ludźmi.
Biedny mój tatuś kochany... , który odważył się skończyć swoje cierpienia... Zostawiając piątkę dzieci , gdzie najmłodsze nie miało jeszcze roku. Zrobił to w delikatnie pijanym zwidzie,dodając sobie niewątpliwie animuszu do tak wielkiego czynu jakim jest wieczny spokój.
CÓŻ ZA BREDNIE , twierdząc ,że nie miało się innego wyjścia . Zostawił sobie wyjście i cały swój niedokończony świat na głowie swojej żony i przy okazji mnie - jako najstarszego. Ale życie jest o wiele bardziej zaskakujące. Pomimo pytań , których nie mogę sobie wytłumaczyć - DLACZEGO ?????????????? Doszło jeszcze jedno . Moja żona - zaprzeczenie samobójstwa . Nieuleczalna choroba . Wyrok - pół roku życia. Zaskoczyła medyków - pociągnęła jeszcze 7 lat . CHCIAŁA ŻYĆ
Widzę, że tutaj się trochę dyskusja zrodziła... Według mnie samobójca to osoba, która bardzo cierpiała za swego życia, nie miała już wystarczająco siły na walkę z codziennością. Tak, jest to wielki akt odwagi, ale tylko i wyłącznie z tego powodu, że dana osoba znalazła w sobie odwagę, by posunąć się do takiego czynu. Tak naprawdę odwagą jest żyć, walczyć każdego dnia i nie poddawać się. Ale patrząc z innego punktu widzenia. Skoro komuś życie przynosi ogromne katusze, dlaczego nie może [...]
Niewątpliwie - najodważniejsze tchórzostwo... tylko należy samemu sobie odpowiedzieć na pytanie , jak się później czują najbliżsi . Zadając sobie pytanie podstawowego wymiaru - dla czego ?