Pliki cookies
Ta strona korzysta z plików cookie, czyli ciasteczek, aby umożliwić poprawne wyświetlanie wszystkich treści dla jej użytkowników. Zapoznaj się z treścią naszej polityki prywatności.
1 spotkanie, Koluszki, ostatnia dekada kwietnia AD 1980
- „Jurek, do cholery, co wyprawiasz pijaku jeden”-
Grzegorz był wściekły na pijanego kolegę. Dopiero co wczoraj wieczorem się poznali, gdy oboje czekali na pociąg, mający ich zawieść do nowej „przygody życia”. Dziś mieli się stawić w jednostce wojskowej, w Skierniewicach. Czekała ich tam szkoła podoficerska i służba wojskowa „ku chwale ojczyzny”, W sumie dwa lata, bez jednego miesiąca, poza domem rodzinnym, z dala od swojego dotychczasowego środowiska. Tak wówczas sądzili, realia czasu przedłużyły im tę przyjemność, grubo ponad planowany okres... [...]
[...] - „Co kolega wyprawia, jak można się tak upić w pociągu. To nie wypada tak wypychać ludzi z pociągu, nawet jak ten pociąg już stoi na stacji”.
Jurek, zataczając się, pchnął dziewczynę tak nieszczęśliwie, że ta o mało co nie wypadła przez otwarte drzwi wagonu. Grzegorz w ostatnim momencie złapał ją za rękę i tak mocno pociągnął, iż ta wpadła mu w objęcia. Odruchowo objął ją mocno ręką w pasie, jakby się bał, że rzeczywiście wyrządzi sobie jakąś krzywdę. Dziewczyna, z naturalnym wdziękiem, poddała się jego objęciom i tak przez moment stali jakby przytuleni do siebie.
- „No niech już kolega mnie puści. Przecież nic nam nie grozi, a nie wypada tak, nieznanej sobie dziewczyny, trzymać w objęciach, jak jakiejś branki z jasyru”
Nie wiedział, co zrobić, jak postąpić. Zaskoczyły go trochę jej słowa, jakby wyjęte z jakieś książki. Słowa wypowiedziane wdzięcznym głosem, w którym było słychać bardzo delikatną nutę zaciągania, typową dla mieszkańców wschodniej Polski. Nie potrafił też oderwać wzroku od jej orzechowych oczu, o lekkim kształcie migdała. Dziewczyna delikatnym, lecz stanowczym ruchem wyzwoliła się z jego objęć.
- „Jak widzę, to koledze alkohol nie tylko rozum odebrał, lecz i mowę. Bóg się gniewa na człowieka, który pije alkohol”.-
Te słowa otrzeźwiły go. Cofnął się o krok. Bezwiednie dostosował się do jej sposobu mówienia, znanym sobie z książek i koła literackiego.
- „Panienka wybaczy przyszłym adeptom sztuki wojennej. Właśnie podążamy do jednostki, do której nas władza ludzka skierowała. Kolega już tak bardzo tęskni za rodzinnym siedliskiem, że nadużył tego, skądinąd szlachetnego trunku”.-
Dziewczyna, zaskoczona jego tonem i słowami podniosła wzrok na Grzegorza. W jej oczach pojawiła się iskierka zaciekawienia i kokieterii. Na ustach pojawił się delikatny uśmiech wybaczenia i aprobaty. [...]
[...] Grzegorz, nim wszedł do przedziału, lekko się uśmiechnął. Poczuł, że rzucone grzecznościowo słowa o nadziei na następne spotkanie, mogą się stać prorocze… przeczucie go nie zawiodło...
~ Irracja ~ 20 listopada AD 2023
@
Autor